Bez marketingu nie zrobisz dziś wojny

Na żywo oglądamy dwa konflikty.
Na Ukrainie trochę zapomniany, a raczej już nudnawy temat – ile można o tym samym mówić. Tak było do ostatniego czwartku, kiedy to zestrzelono malezyjski samolot pasażerski.
Z drugiej strony mamy ponowną eskalację konfliktu izraelsko – palestyńskiego.

Co ma z tym wspólnego marketing?

Od początku wiedzieliśmy, że samolot na Ukrainie został zestrzelony przez separatystów za pomocą zestawu przeciwlotniczego Buk. Oglądaliśmy Buka wśród separatystów. Widzieliśmy skąd przyjechał na Ukrainę, widzieliśmy jak z powrotem odjeżdża do Rosji.

Słyszeliśmy treści rozmów separatystów, którzy się zorientowali co faktycznie zestrzelili.

Na południu natomiast słyszymy z jednej strony ile zginęło osób w Palestynie.

Z drugiej strony dowiadujemy się po co Izrael robi naloty na Palestynę.

W przypadku Ukrainy, wszystkie udostępnione treści, obrazy, nagrania w serwisie YouTube – jednoznacznie mówią nam, że za katastrofę odpowiadają separatyści, którzy używają broni dostarczonej przez Rosjan. Wśród prorosyjskich zwolenników widzimy chaos, kompletny brak świadomości tego co się stało, co zrobili. Że nie mają bladego pojęcia jak wyjść z tej sytuacji. Jednocześnie Ukraina lub amerykanie co jakiś czas w przemyślany sposób, udostępniają coraz to nowe nagrania, które jednoznacznie wskazują winę separatystów.
Na południu sytuacja wygląda trochę inaczej. Obie strony oprócz tej realnej walki, toczą walkę w Social Media o umysły nas wszystkich. Wykorzystują do tego Twitter i YouTube. Publikując co chwile nowe informacje. I tak czytamy ile osób już zginęło w Palestynie. Za chwilę natomiast widzimy po co Izrael to robi. Publikując propagandowe zdjęcia czemu ostrzeliwuje Palestynę. Jednak jest już za późno. Obie strony posiadają tyle samo zwolenników co przeciwników.

Zdjęcie okładki pochodzi ze strony www.npr.org. Przedstawia motyw okładki albumu War U2.